Franek i Łukasz crossowo
Siakoś tak mi się ostatnio spodobała obróbka cross-like…
Franek z wujkiem Utasiem. 😉
Siakoś tak mi się ostatnio spodobała obróbka cross-like…
Franek z wujkiem Utasiem. 😉
Jak w tytule.
Dwie fotki z weekendowego pobytu na wsi…
Nawet mi się, dla odmiany, jakiegoś zwierza udało przypolować. Nie mam bladego pojęcia, co to za ptaszysko. Wygląda jak Sikorka Bogatka (Parus major), ale głowy sobie uciąć nie dam… Jakoś tak sikorka bardziej mi się z zimą i słoninką kojarzy. 😉 W każdym razie się rodzinka zagnieździła w jabłonce. Mama, tata i ze 3, 4 pisklaki. Nie zaglądałem zbyt nachalnie, żeby nie odstraszyć dorosłych ptaszków od gniazda.
No i oczywiście Franek. Znowu w B&W.
Franuś chce TO!
To jeszcze jedna fotka w crossie. Tym razem świeżo upieczeni Państwo Bunnowie… 😉
Back to the oldschool… NeuroInstance w pierwotnum składzie. Zainteresowani wiedzą, o co kaman. 😉 Nieczęsto się taka okazja zdarza – ktoś się musi na przykład pożenić. 😉
Baneczku, jeszcze raz wszystkiego najlepszego na nowej drodze. Niech Wam będzie dobrze we trójkę. 😉
Załapaliśmy się z Frankiem na fajne, ciepłe, niskie, kontrastowe światełko.
No i kolejny piękny, choć troszkę wietrzny dzień. 1-szy Maja. Co prawda nie było pochodów, chorągiewek, balonów, waty cukrowej i tym podobnych atrakcji, ale i tak spacerek był całkiem przyjemny. Chociaż warunki do fotografowania dosyć trudne…
Popołudniowy spacerek… W końcu ta wiosna się jakaś ładna zrobiła, dzień dłuższy…
Kliknij na zdjęcie, żeby obejrzeć je w pełnym rozmiarze.
Ale numer… Dzisiaj przez przypadek trafiłem na serwis onephoto.net, gdzie kiedyś, jakieś 10 lat temu temu, umieściłem swoje zdjęcia robione Zenkiem z wkręconym Heliosem 58 f/2, własnoręcznie wywoływane, odbijane i skanowane. Kurcze, to były moje absolutne początki tej takiej ambitniejszej fotografii. Na Zenicie nauczyłem się podstaw i przede wszystkim nabrałem nawyku całkowicie manualnego ustawiania parametrów (no bo jakie miałem inne wyjście?), co z resztą zostało mi do dziś.
Co prawda oryginał pokazanego niżej zdjęcia wisi na ścianie w antyramce, a i skan mam gdzieś pewnie zagrzebany w czeluściach dysku, ale skoro natrafiłem na to zdjęcie w sieci, to pomyślałem sobie, że je pokażę.
Moja teraz już żona i głupiutki piesek o małym rozumku (pewnie też w kropki):
Odbitka zrobiona jest na twardym papierze (bardziej kontrastowym – dla mniej wtajemniczonych), więc może się wydawać, że zdjęcie jest przepalone, ale w rzeczywistości naświetlone jest dosyć poprawnie (jak na moje umiejętności posługiwania się światłomierzem, koreksem i powiększalnikiem 😉 ). Jeszcze skaner też coś mógł dodać od siebie…
… a bałagani za trzech… 😉
Jeszcze jedno wykopalisko z szuflady, którego do tej pory nikt nie widział…
Pierwszy w życiu chyba… Ale jak se sam zdjęcia z dzieckiem nie zrobię, to kto mi zrobi?